Strony

niedziela, 17 listopada 2019

Kajakiem z Krakowa do Niepołomic 2018.04.22


 To był jeden ze spływów który poszedł prawie zgodnie z planem. Miał być jeden dzień i był, mieliśmy przepłynąć z A do B i udało się to zrobić. Zdjęć udało się kilka.
  Do Krakowa dojechaliśmy pociągiem. Potem spacer przez miasto, z utrudnieniami bo okazało się że tego dnia jest maraton. Ale, po jakiejś godzinie udało nam się zwodować pod Wawelem.



 Ruszamy ku przygodzie. Co jakiś czas na obu brzegach widzimy biegnących.


Mijamy złomowisko statków. Oficjalnie się to nazywa stocznia remontowa.

Pierwszy stopień wodny. Obnosimy bo szkoda czasu na czekanie. Przenoska jest lewą stroną, drogą dla rowerów pod mostem.

Tak wygląda większość dnia. Zar się leje z nieba. Cień pod mostami daje chwile wytchnienia.

Rzeka jest mocno uprzemysłowiona. Schodki do wodowskazów, elektrownie i inne taki.

 
Sluza Przewóz. Wody jak zwykle bark, więc obnosimy.

Wodospady. Kiedy lata temu czytałem relację gościa co przepłynął Wisłę kajakiem z marketu, wbiło mi sie w głowe że te wodospady są strasznie śmierdzące. Chyba zrobili oczyszczalnie bo woda bez zapachu.


  Takie widoki towarzyszą nam aż do samych Niepołomic. Wisła jest uregulowana, ale nie skanalizowana. Wyjście na brzeg jest dużo łatwiejsze, ale trzeba uważać na rozmyte ostrogi.

 Do Niepołomic docieramy sporo przed czasem. Poszło łatwiej niż myśleliśmy. Ale... to jest niedziela bez handlu, i rozkład autobusów został zmieniony. Na to żeby wrócić do Krakowa, tracimy prawie trzy godziny.
 Z Krakowa, wracamy do Sosnowca maksymalnie zatłoczonym busem - stoimy całą droge.




  Ruszmy ku przygodzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz