Bardzo fajna sobota na wodzie.
Pociąg z Katowic 8.10, półtorej godziny jazdy i wysiadka w Pietrzykowicach Zywieckich. Bardzo dziwne dojście nad jezioro.
Najpierw trzeba iśc po peronie w stronę Bielska, aż się zobaczy stos trylinek po drugiej stronie torów. Tam trzeba zeskoczyć z peronu i przejśc przez tory za te trylinki. Scieżka w dół, przejście tunelem zrobionym z betonowych przepustów i jakieś 300m spaceru ściezką ogrodzoną z obu stron. Mostek, boisko i w lewo ścieżką roweroą na opaskę przy zbiorniku.
Wodowanie i kierunek Zywiec.
Nie warto. Ujście Soły do zbiornika wygląda jak jakieś moczary i okrutnie cuchnie. Dodatkowo w poprzek rzeki ktoś usypał wał z otoczaków z przepustami rurowymi więc do Zywca dopłynąć się nie da.
Potem kierunek wschód na Wilczy Jar. Po drodze mija się kilka przystani. Wiatr mocny, żagli dużo na wodzie, kajaków tylko kilka.
W jarze trochę popływałem - od tej strony czysta woda jest i kierunek tama. Przenoska przez tamę po prawej stronie, można wylądować za pomostami wypożyczali. Dłuosć 500-700m i tym razem sobie odpuściłem. Zamiast tego popływałem przy wschodniej ścianie bo najładniejsza, ponurkowałem i na 15.10 wróciłem na opaskę skąd startowałem.
Zbierani kajaka równe pół godziny+20minut na powrót tą dziwną ścieżką.
Następnym razem trzeba pojechać pociągniem o 6.00 żeby mieć czas na przenoskę przez tamę i pływanie po dolnym jeziorze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz