Dziesiątki godzin testów, oprogramowanie airvent, symulacje przepływu powietrza zależnie od temperatury i wilgotności, do tego testy w komorach hiperbarycznych i tunelu aerodynamicznym* zaowocowały poniższymi rozwiązaniami.
- Do odciągów w połowie ścian, trzeba przywiązać linki. Powoduje to odsunięcie tropiku od sypialni o kilka centymetrów.
- Wejście w tropiku trzeba zostawić uchylone. Warto je przyłapać dodatkowym śledziem, żeby nie łopotało, albo podwiązać na lince do uchwytu który normalnie służy do rolowania zasłony.
- Moskitierę w sypialni pozostawić w pełni otwartą. W tym modelu jest niestety stosunkowo mała.
Rozwiązanie testowałem przez ostatnie pięć dni. Wprawdzie tylko w ogródku, ale w tym czasie trafiły się i upalne noce i deszczowe noce.
Tropik pozostał suchy od środka :)
Drugie rozwiązanie (forumowe), przydaje się zwłaszcza jak się zwija namiot zaraz po deszczu, albo wcześnie rano.
Trzeba się wyposażyć w worek na mokry sprzęt pływacki. To taki worek-nie worek. Bardziej przypomina moskitierę, ze ściągaczem. Rano mokry tropik tylko się strzepuje i pakuje do tej siatki. Reszta namiotu nie jest tak mokra i może trafić do zwykłego opakowania. Zapakowany tropik przyczepiamy na pokładzie kajaka i niech schnie choćby i cały dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz