Pływanie latem jest najfajniejsze bo człowiek nie marznie. W praktyce komfortowo pływa się gdzieś od połowy maja do połowy września. Potem już potrafi powiać chłodem nad wodą.
Zabezpieczenie korpusu czy nóg jest względnie łatwe. Na górę polar i wodoodporną kurtka. Na dół getry do biegania 3/4 i na to spodnie żeglarskie z deca.
Najtrudniej jest jeśli chodzi o stopy i ręce.
Na dłonie zakładam cienkie rowerowe rękawiczki. Dają trochę ciepła i szybko schną. Planuję jeszcze łapawice dokupić ale to później.
Natomiast jeśli chodzi o stopy to przećwiczyłem sporo rozwiązań.
- Buty z membraną i skarpetki termo - wygodnie i sucho. Niestety albo buty są niskie i w miarę wygodne, albo wysokie i kilka godzin w nich spędzonych jest uciążliwe. No i jeśli przy wysiadaniu wleje się woda, to membranowce schną długo.
- Skarpety neoprenowe. Chyba najgorsze rozwiązanie. Na chwilę, tak do godziny jest spoko. Potem nie dość że nie grzeją to jeszcze stopa się odparza. No i na kemieniach się ślizgam przy wysiadaniu z kajaka.
- Buty do nurkowania 6.5mm. Grzeją bardziej niż skarpety. Wygodnie też w nich wysiadać i wsiadać. Niestety, po 2-3 godzinach w wietrzny dzień jest w nich zimno. Dodatkowo po każdym uzyciu trzeba je czyścić wybielaczem żeby nie śmierdły od potu.
- Gumiaki. Całkiem zacne rozwiązanie. Sucho i ciepło przez kilka godzin. Niestety gumiak wentylacji nie ma więc łatwo zaparzyć stopę.
- I najnowsze rozwiązanie, przetestowane w ten weekend - skarpety membranowe.
Wyglądają jak zwykłe, trochę masywniejsze skarpety za kostkę. Zewnętrzna warstwa to poliamid który zabezpiecza membranę przed przecieraniem. Potem jest membrana oddychająca ale wodoszczelna. Od środka jakiś materiał termoaktywny. Kupiłem Gutto choć podejrzewam że wszystkie są do siebie podobne.
Założyłem pod spód cienkie termoaktywne, na to te choboki i na to klapki do wody. Pływanie po zmroku przy październikowym chłodzie przez dwie i pół godziny.
Bardzo fajne rozwiązanie. Pomimo tego że zewnętrzna warstwa jest mokra to w środku jest ciepło. Membrana powoduje że stopa nawet po kilku godzinach nie wygląda jak ręce praczki.
Oczywiście crocsy obowiązkowe żeby nie rozwalić skarpet na kamieniach.
Gdyby ktoś się decydował na podobne rozwiązanie to:
- Wziąć inny model - najlepiej podkolanówki. Dzięki temu można bezpiecznie stanąć w głębszej wodzie.
- Wziąć rozmiar większe niż się nosi - wtedy pod spód można założyć grubą skarpetę termo i jest ciepło nawet jak stoi się w wodzie.
Dzięki temu że Spark potrzebuje tylko kilku cm wody żeby płynąc, mogę nawet w tych krótkich spokojnie lądować na plaży. Ale już na kamienisty brzeg o szybko rosnącej głębokości są za krótkie.
Taka wersja miękkich materiałowych gumiaków.
Ja planuję zakupić na wiosnę ochraniacze na buty wodoodporne takie do kolan. Dam znać czy działa.
OdpowiedzUsuń