Test
Ogromna prośba do wszystkich którzy tu zaglądają - komentujcie, to co czytacie. I jeśli możecie to piszcie skąd jesteście i jak trafiliście.
Przepisy - gdzie i jak wolno pływać wpław.
Kiedyś wszystko było proste. Kąpiel w miejscu niestrzeżonym była zakazana, chyba że ktoś posiadał kartę pływacką, lub 'żółty czepek". Pierwszy dokument pozwalał na pływanie do 50m od brzegu, drugi bez ograniczeń. Jeśli ktoś nie miał takowych dokumentów ( i to przy sobie w trakcie pływania), miał okazję na podwózkę do brzegu dzięki patrolowi MO. Droga to była podwózka, ale na szczęście rzadko się zdarzała.
W 2004 roku, z powodu wUNiowstąpienia, trzeba było dopasować przepisy do państw w których obywatel ma prawa. Prace trochę trwały, ale finalnie 18 sierpnia 2011, nowa wersja ustawy została zatwierdzona. Poniżej, przedstawiam zestawienie aktów prawnych które pozwalają Nam pływać, prawie wszędzie.
USTAWA z dnia 18 lipca 2001 r. Prawo wodne
Art. 34.
1. Każdemu przysługuje prawo do powszechnego korzystania ze śródlądowych powierzchniowych wód publicznych, morskich wód wewnętrznych wraz z wodami Zatoki Gdańskiej i z wód morza terytorialnego, jeżeli przepisy nie stanowią inaczej.
2. Powszechne korzystanie z wód służy do zaspokajania potrzeb osobistych, gospodarstwa domowego lub rolnego, bez stosowania specjalnych urządzeń technicznych, a także do wypoczynku, uprawiania turystyki, sportów wodnych oraz, na zasadach określonych w przypisach odrębnych, amatorskiego połowu ryb.
Piękny i prosty zapis. Skoro wody są dobrem powszechnym, to każdy może z nich korzystać wedle uznania, jeżeli nie narusza to jakiegoś innego prawa. Idźmy więc dalej - jakie są te inne prawa.
USTAWA z dnia 18 sierpnia 2011 r. o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych.
Rozdział 2
Bezpieczeństwo na obszarach wodnych
Art. 3. Osoby przebywające na obszarach wodnych obowiązane są do zachowania należytej
staranności w celu ochrony życia i zdrowia własnego oraz innych osób, a w szczególności:
1) zapoznania się z zasadami korzystania z danego terenu, obiektu lub urządzenia i ich przestrzegania;
2) stosowania się do znaków nakazu i zakazu umieszczanych przez podmioty, o których mowa w art.
12 ust. 1;
Art. 8. Minister właściwy do spraw wewnętrznych w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw
kultury fizycznej określi, w drodze rozporządzenia:
1) sposób oznakowania i zabezpieczania obszarów wodnych,
2) wzory znaków zakazu, nakazu oraz informacyjnych i flag
Tutaj znowu mamy prostą sytuację. Każdy ma na siebie i innych uważać, musi się dowiedzieć co na danym akwenie wolno a co nie i musi się do tego stosować. Natomiast państwo, w osobie urzędników, ma obowiązek odpowiednio akweny oznakować. Wzory oznakowania też są zdefiniowane - tak jak znaki drogowe.
ROZPORZĄDZENIE MINISTRA SPRAW WEWNĘTRZNYCH Z DNIA 6 MARCA 2012
§3.1.Miejsca, w których kąpiel jest niedozwolona lub niebezpieczna, w szczególności przy śluzach, mostach, budowlach wodnych, na szlakach żeglownych, oznacza się odpowiednim znakiem zakazu, nakazu lub znakiem informacyjnym.
2.Obszary wodne objęte zakazem kąpieli oznacza się, w szczególności przy dojściach i dojazdach do obszaru wodnego, odpowiednimi znakami określającymi przyczynę zakazu.
§4.1.Ustala się znaki zakazu:
1)A-1 - znak "kąpiel zabroniona"; 2)A-2 - znak "kąpiel zabroniona - szlak żeglowny";
3)A-3 - znak "kąpiel zabroniona - most";
4)A-4 - znak "kąpiel zabroniona - spiętrzenie wody";
5)A-5 - znak "kąpiel zabroniona - woda skażona";
6)A-6 - znak "kąpiel zabroniona - woda pitna";
7)A-7 - znak "kąpiel zabroniona - hodowla ryb";
8)A-8 - znak "skakanie do wody zabronione".
2.Znaki zakazu mają kształt okrągły o średnicy 40 cm.
§7.Znaki zakazu oraz nakazu obowiązują w odległości podanej na obrzeżu znaku, liczonej w metrach w jedną i drugą stronę od znaku. Jeżeli na znaku nie ma podanej odległości, obowiązuje on na obszarze wodnym w zasięgu wzroku.
To bardzo ważne, bo oznacza, że znak postawiony na jednym krańcu jeziora, nie obowiązuje na całym akwenie. ;-) We wcześniejszej wersji rozporządzenia, odległość działania znaku, była umieszczona na dodatkowej tabliczce poniżej znaku. Mało prawdopodobne, ale może gdzieś się jeszcze uchowało.
Jak interpretować? Jeśli widzimy znak, choćby i daleko od nas, pochodzimy i się z nim zapoznajemy. Jeśli znaku nie widać, w perymetrze :) to nie przejmujemy się nim wcale. Określanie odległości, wzięło się stąd, że czasem pływanie trzeba było ograniczyć w niewielkim obszarze - 20-30m i nie było sensu blokować całej plaży.
§8.Wzory znaków zakazu, nakazu oraz znaków informacyjnych określa załącznik do rozporządzenia.
Kilka słów komentarza. Z reguły wyznacza się strefę zakazu kąpieli w odległości 50m od budowli hydrotechniczych (śluzy, jazy, spiętrzenia), ale przy mostach rzadko się to stosuje. Porty (zwłaszcza morskie) też są objęte całkowitym zakazem kąpieli - jest to rozsądne, logiczne, i prawdę mówiąc nie ma co z tym dyskutować.
Znaki mają mieć średnicę około 40cm. To ważne bo czasem są stosowane, małe, zapożyczone z zachodu znaki, o średnicy 10-20cm i zupełnie innych kolorach (np. białe tło). Jak pokazuje interpretacja NIK z 2019 roku, znaki niezgodne ze wzorem nie są wiążące.
Istotne jest również to że znaki informacyjne :
Nie zakazują kąpieli, a tylko pokazują na co trzeba uważać (moim zdaniem to najbardziej sensowne znaki na świecie)
Jest jednak typowe miejsce, występowania problemów. Jezioro, bądź staw, na którym funkcjonuje kąpielisko. Czasem ratownicy są przeświadczeni, że wolno pływać TYLKO na kąpielisku, i przeganiają ludzi z wody. Otóż nie. Jeżeli akwen, nie jest objęty zakazem kąpieli i nie jest oznakowany, a wchodzimy do wody POZA kąpieliskiem, to nie ma podstaw żeby kogokolwiek zawracać.
Jeżeli weszliśmy do wody na kąpielisku, to musimy się stosować do regulaminu, a ten ostatni, może zakazywać wypływania poza strefy.
Przy okazji. Ratownik nie ma wogóle prawa nakazać osobie powrotu do brzegu (poza kąpieliskiem), może to uczynić tylko Policjant.
Kolejna rzecz na którą trzeba zwrócić uwagę. Duże rzeki (Wisła, Odra i inne), tak samo jak większość jezior Mazurskich - to wyznaczone drogi wodne (traktowane tak samo jak ulice i autostrady), i tam kąpiel jest zabroniona na mocy innych przepisów (Ustawa o ruchu śródlądowym).
Kompletny spis takich rzek i akwenów jest w załączniku do tej ustawy.
Rzadko spotykane przypadki miejsc zakazanych - rezerwaty. Tam, prawo do pływania określa dyrektor rezerwatu.
Na poligonach też nie wolno pływać, chyba że za zgodą wojska, ale to już zupełnie, zupełnie odrębne przepisy.
Aktualizacja 2018.08
Natura nie znosi próżni, a już natura urzędnika w szczególności.
W niektórych gminach, sprytne inaczej władze, wydają rozporządzenia, że na ich terenie kąpiel w miejscach niestrzeżonych jest zabroniona. Jest to działanie tłumaczone bezpieczeństwem, natomiast stojące w sprzeczności z ideą ustawy. Nie jestem prawnikiem, ale w moim subiektywnym odczuciu jest to bezprawna uchwała.
Żeby dodać smaczku, urzędnicy zastrzegają, że już samo wejście do wody jest traktowane tak samo jak pływanie w niej.
Co możemy zrobić? Pływamy, podchodzi Straż Miejska lub Policja i mówi 250pln się należy. W takim przypadku trzeba się domagać żeby pokazali znak zakazujący kąpieli. To że wójt/prezydent/burmistrz wyda zarządzenie, które jest wywieszone w gablotce na korytarzy urzędu nie wystarczy. Dobrze zrobić przy tym kilka zdjęć w okolicy, żeby było widać że znaku nie ma. Zdjęcie najlepiej z policjantem w tle.
Dlaczego tak.
Ustawa Art 4.1 :
"Zapewnienie bezpieczeństwa na obszarach wodnych polega w szczególności na: (...)
2) oznakowaniu i zabezpieczeniu terenów, obiektów i urządzeń przeznaczonych do pływania, kąpania się, uprawiania sportu lub rekreacji na obszarach wodnych;(..)
I dalszy ciąg tego samego artykułu:
(...) 2. Za zapewnienie bezpieczeństwa, o którym mowa w ust. 1, odpowiada:
1) na terenie parku narodowego lub krajobrazowego – dyrektor parku,
2) na terenie, na którym prowadzona jest działalność w zakresie sportu lub rekreacji – osoba fizyczna, osoba prawna i jednostka organizacyjna nieposiadająca osobowości prawnej, która prowadzi działalność w tym zakresie,
3) na pozostałym obszarze – właściwy miejscowo wójt (burmistrz, prezydent miasta)
(...)
Dlatego, jeśli ktoś chce przegonić z dzikiego kąpieliska, lub wlepić mandat - domagać się podstawy prawnej i pokazania znaku.
Przy okazji. Jeżeli przedstawiciel prawa nie wskaże znaku, a zakaże kąpieli ze względu na bezpieczeństwo, można od razu zgłosić mu zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia - niedopełnienie obowiązków służbowych, przez zarządzającego obszarem wodnym.
Czasem trafiają się jeszcze ciekawsze akcje. Policja i SM jeździ w miejsca zwyczajowo używane do pływania, ale nieoznakowane i ... namawia ludzi żeby poszli na basen. Śmieszne to trochę, ale w sumie spoko.
Aktualizacja 2019.01
23 stycznia, podano do publicznej informacji ustalenia NIK, po zeszłorocznej tragedii w Darłówku. Warto się zaznajomić z tekstem, bo bardzo dokładnie opisuje on m.in niezgodność znaków ze wzorem, a co za tym idzie ich nieważność.
Disclaimer : Nie studiuję prawa, ani nie ćwiczę crossfitu, jem bułki z glutenem i mięso. Dołożyłem wszelkich starań, aby znaleźć wszystkie adekwatne przepisy - mogłem jednak gdzieś się pomylić - więc na wszelki wypadek sprawdź te przepisy sam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Dzięki. Szukałem tego. Notorycznie się mnie czepiają i potrzebowałem się doszkolić.
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuńCzyżby taktyczna kropka?
UsuńA jeżeli znak zakazu kąpieli został wstawiony bez podstawy prawnej, po to tylko, żeby wędkarze mieli spokój?
OdpowiedzUsuńChociaż, jak interpretować miejsce niebezpieczne? Czy głębokość pow. 150cm to już miejsce niebezpieczne?
Nie interpretowac bo nad woda nie miejsce na to. Znak jest znak. Jezeli zgodny ze wzorem to obowiazuje i juz.
UsuńJezeli masz watpliwosci to mozna udac sie do Urzedu Gminy, Urzedu Miejskiego czy innej instytucji ktora jest wlascicielem akwenu. Jezeli wlasciciel/zarzadzjacy powie ze tak wystawil taki znak BO TAK UZNAL ZA STOSOWNE - to jest to prawnie wiazace i tyle. Nawet jezeli postawil go dla wygody wedkarzy.
Jezeli sie okaze ze znak postawil sobie ktos inny, bo mial taka fantazje a nie mial prawa, to w gestii zarzadcy akwenu zostaje jego usuniecie.
Ustawa specjalnie daje duza uznaniowosc zarzadzajacemu, bo najczesciej on wie najlepiej, a centralne sterowanie sie nie sprawdzilo.
Dziękuję za odpowiedź. Wkurza mnie to, że Stowarzyszenie Sportów Wodnych i Wędkarstwa, które jest zarządcą dwóch stawów, zakazało kąpieli na dwóch stawach, faworyzując wędkarzy, chociaż w statucie ma zapis: organizowanie sportów wodnych i wędkarstwa jako racjonalnej formy wypoczynku i rekreacji. Ja pływam długodystansowo i przez to zostałem pozbawiony możliwości uprawiania tego sportu, chociaż od zawsze stawy były dostępne dla uprawiania sportów pływackich. Zaznaczę, że na tych stawach nie ma żadnych zagrożeń dla pływania wymienionych w ustawie MSWiA. I co mam zrobić? Przerzucić się na wędkarstwo?
UsuńKrok pierwszy i najwazniejszy - trzeba sprobowac sie dogadac.
UsuńMam podobna sytuacje na pobliskim jeziorku - w calosci zostalo wydzierzawione pod wakeboard. Wystarczylo zagadac z wlascicielem o ktorej zaczynaja prace i ustalic ze sie bedzie plywalo zanim wyciag zacznie sie krecic. Tym sposobem, ja plywam w tygodniu rano, potem oni do 22 kreca na nartach a jeszcze potem przychodza wedkarze i siedza cala noc.
Dzieki temu wszyscy korzystaja, nikt sie nie zlosci.
Zawsze mozna dac cos od siebie - ze jak bedziesz plywal to przy okazji mozesz powyciagac zagubione haczyki, blystki i zylki. Do tego mozesz dodac ze sie rozejrzysz za szczupakami i juz cie wszyscy beda kochac.
Kiedys byla wojna miedzy pletwonurkami a wedkarzami, ale odkad zaczelismy im odzyskiwac utopiony sprzet i opowiadac w ktorym miejscu jaka glebokosc i jakie rosliny - to moczykije sa nawet gotowi samochodu popilnowac ;)
Natomiast jezeli nie uda sie dogadac to proponowalbym isc wyzej. Jezioro na 99% nie zostalo odkupione od UM tylko oddane w zarzad/dzierzawe. Dzierzawa ma swoje ograniczenia - musza byc realizowane zalozenia statutowe. Jezeli nie sa, zarzadca moze dostac wypowiedzenie umowy.
Tyle ze to bedzie przepychanka bo wedkarzy duzo ( i pewnie ktos z um tez wedkuje) a plywakow malo.
Dzięki za info. Załóżmy, że się dogadam z wędkarzami. Ale, co jeśli mnie zobaczy osoba postronna i powiadomi odpowiednie służby, albo akurat będzie przejeżdżała policja. Nie wytłumaczę się. Znak jest znakiem. Jest też grupa morsowa, do której należę, która może zwracać uwagę przy przygotowywaniu się do wejścia do wody.
UsuńOsoby postronne nie zadzwonia. ;) Zadzwonic jak juz co to tylko wedkarze.
UsuńAle -zeby bylo na legalu. Jak dogadasz z rybakolubnym zarzadem zeby dalo sie plywac to po prostu niech zmienia oznakowanie.
Najlepiej niech wydziela jedno zejscie do wody z kawalkiem piasku zeby bylo jak wygodnie zaczynac i konczyc. Tam po prostu nie bedzie znaku zakazu a na innych dadza tabliczki z zakresem dzialania.
Moga tez postawic regulamin przy drodze dojazdowej - mapa akwenu, tu wchodzimy, plywamy srodkiem, na bokach siedza wedkarze.
Wtedy nikt nie bedzie mial nic do zarzucenia. A jak masz grupe morsow to tylko lepiej bo w kupie sila.
Warto by ustawe przeczytac bo w starej bylo wprost stwierdzenie ze jak akwen sie do plywania nadaje to trzeba zorganizowac kapilisko, ale nie pamietam czy w nowej wersji tego nie wykreslili.
Okazało się,że to nie wędkarze są winni postawienia znaku zakazu kąpieli tylko Urząd Miasta i Gminy. Po prostu UMiG chcąc pozbyć się odpowiedzialności za ewentualne wypadki, zakazał kąpieli na całym akwenie, łącznie z miejscami gdzie jest łagodny piaszczysty brzeg i głębokość nie przekracza 1,5m. Na zasadzie, nie remontujemy drogi, wstawiamy zakaz. Była komisja w składzie zgodnym z ustawą i tak ustaliła. Teraz w sezonie policja będzie gonić matki z dziećmi, żeby czasem nie zamoczyli sobie nóżek w jeziorku. Nie mówiąc o propagowaniu kultury fizycznej. W tym roku UMiG nie zorganizował kąpieliska bo wiążę się to z dodatkowymi obostrzeniami (regularne badanie wody przez Sanepid). Mamy ciche poparcie w UMiG, ciche, bo urzędnicy nie chcą oficjalnie występować przeciwko szefowi,chociaż wyrażali w urzędzie swoje oburzenie. Będziemy pisać pisma i petycję o cofnięcie zakazu kąpieli.
UsuńNo to przeprawa będzie cięższa bo widać że zarządca chce mieć po prostu temat z głowy. Ale petycjami i czasem wnioskiem i interwencje z góry można coś ugrać.
UsuńW ostatecznosci zawsze zostaje UWAGA TVN czy inny tego typu program. Perspektywa tłumaczenie się w świetle jupiterów z własnego lenistwa szybko zmienia perspektywę.
BTW: w jednym mieście UM notorycznie stawiał znak zakazu kąpieli w miejscu gdzie płetwonurkowie rozpoczynali nurkowanie. To było stałe, najlepsze miejsce odkąd akwen powstał w latach 70. Znaki znikały, urzędnicy zakładali nowe, znowu znikały. W końcu UM odpuścił.
Na dziesiątym metrze pod wodą, na fundamencie przepompowni leży sobie do dziś czternaście okrągłych znaków ;)
"Nie interpretowac bo nad woda nie miejsce na to. Znak jest znak. Jezeli zgodny ze wzorem to obowiazuje i juz."
UsuńNIe zgodzę się z tym. Znaki powinny być wstawione po uzgodnieniu z Policją i Ratownictwem Wodnym. Zwłaszcza na wodach publicznych, ograniczanie prawa do powszechnego korzystania z wód publicznych na podst art 32 prawo wodne, powinno być zrobione zgodnie z prawem. Nie może być tak, że wędkarze na danym zbiorniku sobie wstawią znaki zakazu i to już ma być podstawa do karania mandatami. To tak samo jak by ktos na drodze publicznej postawił sobie znaki zakazu parkoawnia pod jego domem, żeby pozbyć się aut, i potem policja na tej postawawie wystawiała mandaty. To tak nie działa. Wstawienie znaku na drodze publciznej wymaga konsultacji z Policją i projektu organizacji ruchu. Na terenach publciznych powinien być zawsze jakiś dokument, jakaś podstawa prawna ustanowienia znaku.
To jest trochę bardziej skomplikowane. Nad wodą nie interpretujemy, bo nie wiemy kto znak ustawił.
UsuńJezeli ustawiła gmina, miasto czy inny właściciel to niestety ale miała takie prawo.
Więc nie interpretujemy nad wodą tylko w urzędzie.
Natomiast jeśli im czy gmina oddała zbiornik w dzierżawę wędkarzom to jedyna metoda żeby mieć do niego dostęp to przekonanie urzędu.
Prawo wodne to nie jedyny akt prawny. Jest jeszcze ustawa i rekreacji i sporcie oraz ustawa o bezpieczeństwie osób na obszarach wodnych i tam są stosowne zapisy.
-/"Jezeli ustawiła gmina, miasto czy inny właściciel to niestety ale miała takie prawo.
UsuńWięc nie interpretujemy nad wodą tylko w urzędzie."/-
Przepisy prawa najbezpieczniej interpretować w domowym zaciszu i bez emocji :-)
Rozdział 2 (ustawy o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych)
Bezpieczeństwo na obszarach wodnych
Art. 3. Osoby przebywające na obszarach wodnych obowiązane są do
zachowania należytej staranności w celu ochrony życia i zdrowia własnego oraz
innych osób, a w szczególności:
1) zapoznania się z zasadami korzystania z danego terenu, obiektu lub urządzenia
i ich przestrzegania;
2) stosowania się do znaków nakazu i zakazu umieszczanych przez podmioty,
o których mowa w art. 12 ust. 1; / !!! /
Art. 12. 1. Ratownictwo wodne mogą wykonywać podmioty, które uzyskały
zgodę ministra właściwego do spraw wewnętrznych na wykonywanie ratownictwa
wodnego oraz wpis do rejestru jednostek współpracujących z systemem Państwowe
Ratownictwo Medyczne, o którym mowa w art. 17 ust. 1 ustawy z dnia 8 września
2006 r. o Państwowym Ratownictwie Medycznym (Dz. U. z 2022 r. poz. 1720, 1733,
2705 i 2770), zwane dalej „podmiotami uprawnionymi do wykonywania ratownictwa
wodnego” .... no chyba, że wójt/burmistrz/prezydent danej gminy/miasta ma uprawnienia ... ratownika ;-)
Ratownik nie ustawia znaków zakazu. Nie robi tego również policja. Jak się wczytasz w ustawę to znajdziesz fragment który okres kto robi oznaczenie - zawsze jest to właściciel lub dziwrzawca terenu. Dlatego robi to urząd gminy lub miejsce lub zarząd parku narodowego.
UsuńBzdury piszesz. Ustawa wyraźnie określa, że obowiązek stosowania się do znaków zakazu/nakazu tylko w przypadku ustawienia ich przez podmioty wymienione w art. 12 ust.1 - którego treść przytoczyłem. Ni mniej - Ni więcej. Ja się w ustawę wczytałem ... i nie znalazłem. Dlaczego znaki zakazu kąpieli ma ustanawiać gmina/miasto/"urząd" ??? ... jeżeli Ty doczytałeś i wiesz ... wskaż/podpowiedz konkretny zapis ustawy.
UsuńArt 4. Pkt1. Podpunkt 2. Obowiązek oznakowania.
UsuńArtur Pkt 2, podpunkt 3. Wyszczególnienie włodarzy miast i gmin jako osób odpowiedzialnych.
BTW. To samo cytuje w poście który komentujesz. Nawet podkreśliłem to na kolorowo.
Podkreśliłeś na czerwono tekst -/"Ustawa Art 4.1 :
Usuń"Zapewnienie bezpieczeństwa na obszarach wodnych polega w szczególności na: (...)
2) oznakowaniu i zabezpieczeniu terenów, obiektów i urządzeń przeznaczonych do pływania, kąpania się, uprawiania sportu lub rekreacji na obszarach wodnych;(..)"/-
Jednak najwyraźniej pomyliłeś dwa pojęcia tj. /obszar wodny/ z /wyznaczonym obszarem wodnym/.
Definicje prawne powyższych pojęć znajdują się w art.2 pkt 1 i 2 ustawy.
Przeanalizuj raz jeszcze tekst, który zaznaczyłeś na czerwono ... 2) oznakowaniu i zabezpieczeniu terenów, obiektów i urządzeń PRZEZNACZONYCH do pływania, kąpania się (...) - a więc chodzi o WYZNACZONY obszar wodny, który musi zostać dopuszczony do używania np. przez SANEPID, i na którym można dopuścić lub zabronić kąpania/pływania.
A zatem wszędzie tam gdzie obszar wodny jest własnością Skarbu Państwa lub samorządu terytorialnego, i na którym nie wyznaczono kąpieliska lub miejsca okazjonalnie wykorzystywanego do kąpieli ... nikt nie ma prawa do ustawienia znaku zakazującego kąpieli/pływania i karania za nieprzestrzeganie takiego zakazu ... bo taki zakaz jest nielegalny ... vide prawo do powszechnego korzystania z wód, o którym mowa w art. 32. Prawo wodne.
Dla jasności jeszcze dwie definicje prawne zawarte w art. 16 ustawy Prawo wodne:
- kąpielisko – rozumie się przez to wyznaczony przez radę gminy wydzielony
i oznakowany fragment wód powierzchniowych, wykorzystywany przez dużą
liczbę osób kąpiących się, pod warunkiem że w stosunku do tego kąpieliska
nie wydano stałego zakazu kąpieli; [...]
- miejsce okazjonalnie wykorzystywane do kąpieli – rozumie się przez to
wykorzystywany do kąpieli wydzielony i oznakowany fragment wód
powierzchniowych niebędący kąpieliskiem.
Słowa klucze "w szczegolnosci".
UsuńI "na obszarach wodnych". Generalnie wlasciciel odpowiada za wszystko.
Może ustawiać znaki i na obszarach wodnych i na wydzielonych obszarach wodnych.
Na wydzielonych obszarach, czyli w obrębie kapielisk mogą to dodatkowo robić ratownicy.
Inaczej niemożliwością byłoby ustawienie znaku zakazu kąpieli w porcie.
Malo tego jeżeli UM czy gmina nie ustawi takiego znaku np na zalanej gliniance to w razie wypadku odpowiadają karnie.
-/ "Malo tego jeżeli UM czy gmina nie ustawi takiego znaku np na zalanej gliniance to w razie wypadku odpowiadają karnie." /- uparty jesteś, a z uparciuchami trudno prowadzić dyskusje ... zwłaszcza gdy nie potrafią (lub nie chcą) zrozumieć jednoznacznych regulacji prawnych. Przytoczę raz jeszcze:
UsuńArt. 3. Osoby przebywające na obszarach wodnych obowiązane są do
zachowania należytej staranności w celu ochrony życia i zdrowia własnego oraz
innych osób, a w szczególności:
1) zapoznania się z zasadami korzystania z danego terenu, obiektu lub urządzenia
i ich przestrzegania;
2) stosowania się do znaków nakazu i zakazu umieszczanych przez podmioty,
o których mowa w art. 12 ust. 1; / !!! /
W art. 12 ust. 1 nie wskazano ani rady miasta/gminy, ani wójta/burmistrza/prezydenta. Koniec kropka. Dalszą dyskusję w tym zakresie uważam za bezcelową. Ponieważ jednak sprawa stosowania ewentualnych zakazów kąpieli/pływania na PUBLICZNYCH akwenach (obszarach) wodnych jest istotna, no i wzbudza jak widać wiele kontrowersji ... podaję link do orzecznictwa- uzasadnienia wyroku Sądu Okręgowego w Poznaniu: https://orzeczenia.poznan.so.gov.pl/content/$N/153510007020003_XIV_C_000773_2015_Uz_2016-04-12_001
W dużym skrócie - kobieta wniosła pozew przeciwko gminie za brak oznakowania i zakazu kąpania/pływania na terenie zalanego wyrobiska, w którym utonął jej 14 letni syn. Sąd powództwo oddalił - wskazując brak winy pozwanej gminy.
Zachęcam wszystkich, którzy mój tekst czytają, do zapoznania się z treścią tego wielostronicowego uzasadnienia ... bowiem sąd dokonał szczegółowego i precyzyjnego opisu całego wydarzenia, jak i wykładni przepisów prawa, o których w tej dyskusji się spieramy. Kończąc naszą dyskusję przytoczę fragment z uzasadnienia sądu:
-/"Zbiornik, w którym doszło do utonięcia syna powódki, jak to już wyżej powiedziano, podlegał ustawie o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych tylko w części należącej do pozwanej Gminy. Jest to jego niewielka część, obejmująca w większości wody przybrzeżne, gdzie ryzyko utonięcia z reguły jest najmniejsze. Ponadto na tej części zbiornika nie występują żadne dodatkowe czynniki zwiększające ryzyko wypadku dla osoby kąpiącej się, a przynajmniej nic innego nie zostało wykazane w toku postępowania dowodowego. Ani powódka ani świadkowie nie wspominali o żadnej niebezpiecznej cesze zbiornika. O tym zaś, że żadna nie występowała przynajmniej w jego przybrzeżnej części należącej do pozwanej Gminy świadczyło to, że kąpały się tam małe dzieci, z którymi przyjechała świadek K. R.. W związku z tym nie było podstaw do uznania, że należące do pozwanej Gminy wody zbiornika stanowią miejsce niebezpieczne i powinny były zostać oznakowane jakimś znakiem informacyjnym.
Nie było też przesłanek do wprowadzenia tam zakazu kąpieli. Zgodnie z art. 34 ust. 1 Prawa wodnego, każdemu przysługuje prawo do powszechnego korzystania ze śródlądowych powierzchniowych wód publicznych, morskich wód wewnętrznych wraz z morskimi wodami wewnętrznymi Zatoki G., i z wód morza terytorialnego, jeżeli przepisy nie stanowią inaczej. Natomiast art. 34 ust. 2 stanowi, że powszechne korzystanie z wód służy do zaspokajania potrzeb osobistych, gospodarstwa domowego lub rolnego, bez stosowania specjalnych urządzeń technicznych, a także do wypoczynku, uprawiania turystyki, sportów wodnych oraz, na zasadach określonych w przypisach odrębnych, amatorskiego połowu ryb. Na podstawie tych przepisów każdy ma prawo kąpieli i pływania w śródlądowych powierzchniowych wodach publicznych, chyba że istnieje szczególna regulacja tego zakazująca albo z powodu jakiegoś szczególnego niebezpieczeństwa wprowadzono w danym miejscu zakaz kąpieli.
W przypadku przedmiotowego zbiornika nie było żadnej szczególnej regulacji, jak też nie było innych podstaw do zakazania tam kąpieli. Dlatego pozwana Gmina nie mogła wprowadzić takiego zakazu."/-
Pozdrawiam wszystkich i życzę wszystkiego dobrego.
Cóż przyjacielu. Mozliwe że się mylę. Proponuję żebyś założył podobnego bloga i dal jak najlepszą wykładnie przepisów.
UsuńBędzie to z korzyścią dla wszystkich.
Jak na razie to uzasadnienie które podałeś, w żaden sposób nie podważa tego co napisałem ja.
Może więc , mając więcej miejsca niż w komentarzu, będziesz w stane to lepiej opisać.
Będą wtedy przynajmniej dwie strony w polskim internecie.
I to będzie bardzo fajne.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńMam pytanie. Czy obecnie pływając w dużej odległości od brzegu na akwenie gdzie nie ma ograniczeń, muszę posiadać bójkę, pamelkę lub żółty czepek? Jestem ratownikiem wodnym, trenerem I klasy pływania. Z tego co pisałeś, karty pływackie i specjalne karty pływackie już nie obowiązują.
OdpowiedzUsuńKarty pływackie i żółte czepki zostały usunięte z przepisów w 2011. Czasem są jeszcze używane jako wewnętrzne dokumenty wopr, ale mocy prawnej nie maja.
UsuńKarta kolekcjonerska :)
Nie ma też obowiązku posiadania bójki czy innej asekuracji.
Dziękuję.
OdpowiedzUsuńPróbuję się dowiedzieć, czy związek wędkarski, który ma w użyczeniu działki gminne na których jest zbiornik, może zakazać np serfingu. Wody na działkach gminnych wedle art 211 i 214 ustawy prawo wodne są wodami publicznymi, do których każdemu przysługuje powszechne prawo do korzystania, w wiec też sportów wodnych. Wg mnie gmina nie może wydzierżawiać czy użyczać wód na swoich działkach prywatnym podmiotow. Albo inaczej, prywatne podmioty nie mogą zakazywać sportów wodnych na wodach publicznych, tj zbiornikach na działkach gminnych. Próbuje się dowiedziec wiecej u RPO i Ministerstwie Sportu.
OdpowiedzUsuńGmina może dzierżawić i użyczać. To bardzo częsty przypadek.
UsuńW ustawie prawo wodne jest zapisane "powszechny dostęp do wód...chyba że przepisy stanowią inaczej".
Jeśli więc związek wędkarski ma zapisane w umowie dzierżawy zakaz rekreacji " bo dobrostan ryb" , to temat nie do ruszenia.
Podzielę się swoim doświadczeniem odnośnie akwenu Jeziorko Czerniakowskie (Warszawa).
OdpowiedzUsuńOtóż, istnieje tam regulamin kąpieliska, który zakazuje pływania poza kąpieliskiem oraz zakazuje pływania poza godzinami jego pracy.
Co ciekawe, istnieje plan ochrony rezerwatu Jeziorko Czerniakowskie: http://edziennik.mazowieckie.pl/WDU_W/2012/4195/akt.pdf , gdzie jest wyraźnie napisane: "Obszar 4. Przeznaczenie do pływania wpław oraz sprzętem wodnym bez możliwości stosowania napędów silnikowych."
Nieco było dla mnie zaskoczeniem jak przeczytałem regulamin odnośnie pływania: https://sport.um.warszawa.pl/waw/osir-mokotow/-/regulamin-kapieliska-jeziorko-czerniakowskie-2023
Wyraźnie jest tam napisane, iż nie można przekraczać granicy kąpieliska.
Zadzwoniłem więc do OSiR Mokotów z pytaniami. Odpowiedź mnie zaskoczyła: regulamin dotyczy tylko i wyłącznie kąpieliska, za które oni odpowiadają. Natomiast pływanie poza: na własną odpowiedzialność. Zapytałem o mandaty, odpowiedź: Ja o żadnych mandatach NIC nie wiem.
Zaskoczony tą sytuacją, pojechałem nad Jeziorko, gdzie oczywiście słynne i ulubione GRAFIKI w KÓŁECZKACH, nieco zniesmaczony zadałem pytanie ratownikowi (kąpielisko było zamknięte). On mi powiedział, iż codziennie rano pływa sobie w Jeziorku, natomiast te znaki to tylko d....chrony. On także uprawia pływanie open water, dużo mi o tym opowiedział. Nawet mówił o lekcji z dziećmi na temat bezpiecznego pływania, ale zapowiedział, iż nic nie powie o znakach - serce mu się kroi, że tak ładne akweny się marnują przez głupotę. Powiedziałem mu o wykładni prawa tutaj przedstawionej (nie można stawiać znaków zakazu ot tak, na wszelki wypadek). Tak też pierwszy raz zacząłem przygodę z open water :)
Poza tym, w Jeziorku cały czas ktoś pływa (albo wpław, albo slup, wędkarze, żeglarze) i jest super.
Powiem jeszcze jedną rzecz: ciekawą sprawą jest, iż próbując się dokopać do wyroków sądów na temat mandatów za kąpiel, dotarłem tylko do jednej sprawy. Człowiek pływał w kanale (na torze wodnym) i mandatu nie przyjął. Sprawa skończyła się w drugiej instancji, człowiek nie dostał kary, natomiast koszty poszły na skarb państwa! Tutaj link do wyroku: https://orzeczenia.wroclaw.so.gov.pl/content/$N/155025000002006_IV_Ka_000096_2018_Uz_2018-05-14_001
Tutaj jeszcze jedna ciekawa sprawa: gość pływał na materacu po Wiśle, napęd to płetwy. Policjant pouczył go o obowiązku posiadanie kamizelki ratunkowej na wodzie (formalnie nie mieli prawa nakazać mu spuszczenia wody z materaca): https://www.youtube.com/watch?v=LVvAMB-KOZQ&t=202s
Dopowiem od siebie, iż każdy statek musi mieć także nazwę. Nie musi mieć rejestracji, ale nazwę już tak. Jeśli konstrukcja na to nie pozwala, to można zrezygnować z koła ratunkowego. Zawsze to jakaś namiastka pływania wpław :)
Ostatni temat, który znalazłem, to kąpiel na mazurach: żeglarz w kamizelce zszedł z jachtu do wody. Podpłynęła do niego motorówka policji i kazał mu przestać się kąpać. On z kolei argumentował, iż jest poza szlakiem i zakazu nie ma. Wtedy dali spokój i odpłynęli. Cała sytuacja była opisana na forum, tylko nie mogę znaleźć tego tematu.