Test

Ogromna prośba do wszystkich którzy tu zaglądają - komentujcie, to co czytacie. I jeśli możecie to piszcie skąd jesteście i jak trafiliście.

sobota, 1 października 2016

Bojka dmuchana - pierwszy sezon.

 Na początku roku kupiłem bojkę Zone 3. Jest to dmuchana trójkomorowa bojka asekuracyjna, ze schowkiem. Czyli wodoszczelny worek z dodatkowymi komorami pływalnościowymi. Dzięki temu, przebicie pojedynczej komory, lub otwarcie schowka w trakcie pływania, nie powoduje utraty wyporności.
Na chwilę zakupu (marzec), była to najdroższa bojka (190zł), dostępna na polskim rynku.

Szczegóły.

 Bojka jest solidnie wykonana. Materiał wygląda jak ten używany na lepszej klasy pontony - żadna cerata z marketu. Materiał jest kilkuwarstwowy- widać zbrojnie nylonem. Kolor -  żywy soczysty pomarańcz. Widać z daleka. Dwa zawory bostońskie - pontonowe. Wygodnie dmuchać, wygodnie spuścić do zera. Do przechowywania w szafie można je całkiem wykręcić - nie zgubią się. Uchwyt na górze i na dole solidny, gruby, sztywny, dobrze zgrzany z bojką. W części rolowanej, wsadzone dwa usztywnienia, które powodują że całość się lepiej uszczelnia.
 Smycz & pasek - uproszczone do maksimum, trzeba przewlekać przez oba ucha od zapięcia. To zabezpiecza przed przypadkowym otwarciem worka, ale znacznie wydłuża czas zapinania. Sama smycz ma jakieś 80cm i jest za krótka. Dodałem 2,5 metra nietonącej liny i dwa karabińczyki. Pasuje idealnie, zapinać i otwierać można znacznie szybciej. Trzymałem się zasady - wszystko razy dwa. Dlatego dwa karabińczyki i po dwie opaski na każdym zakończeniu. Lina wytrzymuje +/-300kg więc wystarczy jedna.





Testy.
 Sprawdzałem bojkę z różnym obciążeniem od 0,5 do 2kg. Wniosek : 1-1,2 kg to maksimum co warto wkładać do środka. Większa masa, powoduje że bojka stawia wyczuwalny opór. Pływak ma sporą pojemność. Udało wepchnąć się do niej buty do biegania, spodenki, koszulkę i zwinięty polar. Ze względu na ciężar, lepiej jednak unikać pokusy pakowania jej do maksimum.
 Najlepsza konfiguracja jeśli chodzi o rzeczy w środku : butelka z wodą 0,7 litra, klapki (nie buty), skarpety, slipy, koszulka, spodenki, dokumenty, klucze, telefon, krem nivea. Klucze zostawić w kieszeni ubrania, bo mogą uszkodzić bojkę od środka.  Przez ograniczanie masy, cały sezon przechodziłem w klapkach połączonych ze skarpetkami ;-) , wyznaczając dzięki temu nowe standardy mody.  Na niektóre spływy, do górnego uchwytu zaczepiałem pokrowiec z aparatem   bardzo wygodne rozwiązanie. Aparat musi być lekki, bo inaczej bojka będzie się przewracać. Testowałem z Nikonem S33 i było w porządku. 

 Warto napompować bojkę na przemian, raz jedna, raz druga komora. Wtedy przy przebiciu nie traci się całego wyporu. Komory mają taką konstrukcję że można je pompować dowolnie. Na przykład jedną całą, drugą wcale. Nawet jeżeli dwie komory stracą szczelność (bagażnik i jedna powietrzna), to co zostanie, utrzyma płynącego na wodzie.
 Trzy ważne rzeczy :
  • Przed zamknięciem komory transportowej, trzeba wycisnąć z niej powietrze, wtedy więcej można wpompować do komór wypornościowych.
  • Instrukcja mówi wyraźnie, zawinąć cztery razy, i tyle należy zawijać.
  • Da się otworzyć bojkę płynąc, i coś z nie wyjąć. Tyle że jest to bardzo niewygodne i ryzykuje się zgubienie czegoś co ze środka może wylecieć.
 Z racji tego że bojkę ciężko otwierać na wodzie, opcja picia w trakcie treningu jest słaba. Poratowałem się butelką dla biegaczy. Ma ona na tyle duży otwór na palce, że można przez nią przeciągnąć klamry zamykające bojkę. Butelka jest zamocowana z przodu i stosunkowo nisko, przez co całość jest stabilna.

Suszenie.
  Bojkę wieszam wlotem w dół, przy pomocy linki do holowania. W otwór, w poprzek wsadzam liniję 20cm  tak żeby bojka była otwarta i środek też wysychał. W ciepły dzień potrzeba na to 10-15 minut, materiał nie nasiąka.


Trwałość.
  W tym sezonie, bojka była na wodzie jakieś 70 razy i pokonała dystans ok 200km. Pierwszy problem pojawił się po 37 treningu i prawdopodobnie wynikał z tego, że nie chciało mi się zawijać bojki na cztery razy. Na zgrzewie, od środka pojawiły się mikroskopijne otwory i powietrze powoli schodziło w trakcie pływania.


  Opcje były dwie : reklamować co oznaczałoby pozbycie się sprzętu w środku sezonu na tydzień lub dwa, albo naprawić. Wybrałem opcję naprawy. Klej do PCV , mała strzykawka bez igły, nastrzyknięcie trochę kleju w pojawiające się otworki, i przesmarowanie zgrzewu, tak by utworzyła się na nim cienka warstwa kleju. Pomogło - i do końca sezonu, czyli do wczoraj, bojka służy bezawaryjnie.

Podsumowanie.

 Całość oceniam 4/5. Zalety to przede wszystkim lekkość, pakowność, praktyczność.  Natomiast miejsca zgrzewu powinny zostać przeprojektowane, żeby uniknąć powstawania przebić. Smycz też powinna być poprawiona.
  Jeżeli projekt będzie rozwijany to komora ładunkowa powinna być podwójna. Na rzeczy suche, które będą potrzebne dopiero na brzegu i mokre, potrzebne przy pływaniu (bidon, batony)
 Gdybym miał wybierać - kupiłbym jeszcze raz.






4 komentarze:

  1. Tu jest taki filmik. Nieważne czy historyjka prawdziwa czy naciągana chodzi mi o worek. Miłego oglądania. Facet zmieścił laptopa. Proszę o komentarz. Co bloger na to. Jeśli noe lipa to czy można gdzieś to kupić. Fajny blog. Pozdrawiam. Łukasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia jak najbardziej prawdziwa. Tyle że jeśli się chce spakować laptopa, marynarkę, spodnie, buty - to trzeba użyć znacznie większego worka - tak z 50 litrów. Najlepiej mieć dwa worki - jeden na rzeczy do pracy, a drugi na piankę do pływania i kąpielówki.

      Usuń
  2. No jeszcze filmik... http://www.bbc.com/capital/story/20170724-the-man-who-swims-to-work

    OdpowiedzUsuń
  3. Eh Paulino. Nie spamuj w ten sposob. Jak juz reklamujesz jakas firme to moze po prostu napisz to otwarcie?

    Takie partyzanckie wklejani linkow w niby niezalezny komentarz dzialalo dziesiec lat temu.

    OdpowiedzUsuń