Test

Ogromna prośba do wszystkich którzy tu zaglądają - komentujcie, to co czytacie. I jeśli możecie to piszcie skąd jesteście i jak trafiliście.

poniedziałek, 29 listopada 2021

Rodzaje zaworów push-push, końcówki do pompowania, manometry.

 Geniusze wymyślili standardy. Idioci je rozmnożyli.

 

Końcówki

 Może to trochę ostre, ale oddaje istotę rzeczy. Zawory push-push powstały gdy okazało się że popularne zawory bostońskie nie są w stanie wytrzymywać wyższych ciśnień. W zaworach bostońskich, rolę zaworu zwrotnego pełni gumowy, miękki grzybek. Taki jak w maskach filtracyjnych. Przy wyższym ciśnieniu wewnątrz komory po prostu się poddaje i przepuszcza powietrze. Jego stosowalność kończy się realnie na ciśnieniu 0.1 bar.

 W zaworach pusch-push grzybek jest z twardego plastiku z gumową uszczelką. Spokojnie daje radę i do 2.0 bar.

 Oczywiście przy tak dużym ciśnieniu podłaczanie przewodów na wcisk nie zdaje egzaminu bo wyskakują. Dlatego push-push ma zaczep wzorowany na szybkozłączce od hydrantu.

 Ponieważ firm które produkują zawory jest kilkanaście (albo i kilkadziesiąt) a wzór zastrzeżony jest jeden, każdy wypuszcza trochę inny typ końcówki.

 Na szczęście, pomimo tego że końcówki są różne, można je w miarę łatwo dopasować. Jeśli chodzi o średnicę, nic robić nie trzeba. Po prostu Zelger i Kolibri wchodzą do Gumotexa ciasno. Natomiast trzeba dopasować uszczelkę. 

 Przy manometrze z Zefira musiałem dodać uszczelkę z 3mm neoprenu żeby dobrze się uszczelniało i w Gumotexie i w Zelgerze.

 Kolibri po prostu dorzuca do manometru cztery uszczelki z różnymi grubościami. Mozna je układać w stos żeby odopasować.

 Przy końcówce Gumotexa trzeba też dodać ze trzy mm uszczelki z neoprenu żeby pasował do Zelgerów.


Manometry

Natomiast jeśli chodzi o manometry to jest jeszcze jedna sprawa. Samo wkręcenie manometru w gniazdo nie wystarczy. Musi być jeszcze coś co nacisnie grzybek zaworu i na chwile go otworzy. Tak żeby manometr mógł pobrać powietrze do pomiaru.


 W manometrze Zefira jest po prostu końcówka manometru i to ona naciska na grzybek. Z kolei w manometrze Kolibri jest śrubka którą można ustawiać wyżej-niżej. To pozwala dobrać moment otwarcia tak żeby zrobić pomiar, a jednocześnie nie spuścić za dużo powietrza.

PROTIP: Przetestuj manometr ZANIM pojedziesz z nim nad wodę. Naprawdę warto. ;) Nie będziesz wtedy jak ja  w pełnym słońcu biegał po wędkarzach próbując pożyczyć mały krzyżakowy śrubokręt.

PROTIP 2 : Końcówke do zaworu Push-push można od manometu odkręcić. Można je też swobodnie zamieniać miejscami. Bo, i to jest mega ciekawostka, wszystkie jakie miałem w ręku miały ten sam gwint M 9 x1 . Nietypowy, właśnie po to żeby nie użyć manometru do czego innego. Nawet modele z Decathlona mają taki sam.

PROTIP 3: Nie kupujcie manometrów przelotowych - tych co mierzą w trakcie pompowania. Po pierwsze nie da się nimi skontrolować ciśnienia bez pompki. Po drugie, nie mają mechanizmu otwarcia grzybka. Po trzecie, ze względu na skoki cisnienia przy pompowaniu, barzo szybko się niszczą.

PROTIP4: Mnometr przelotowy z Decathlona warto kupić... odkręcić przelotkę i zamocować taką końcówke jak na zdjeciu powyżej. Manometr kosztuje 20pln, końcówka 9 . Jeśli dorzycamy to to wiekszych zakupów (żeby przesyłka była darmowa) to mamy manometr za pół ceny. Przy okazji te z Deca mają mniejszy zakres - 0.5 bar, wiec odczyt cisnień typu 0.2-0.3 jest na nich łatwiejszy (większe odstepy miedzy punktami na skali)


niedziela, 21 listopada 2021

Packraft biednego człowieka :)

 Weekend zrobił mnie w dzwona. Sobota miała być ciepła, niedziela deszczowa. Niestety okazało się że sobota była bardzo deszczowa, a ciepło się zrobiło dopiero w nocy. Z kolei niedziela rano też zapowiadała się deszczowo, więc zamiast pływania był rower.

 Ale korzystając z okazji że po południu wyszło słońce, zrobiłem przymiarki do bikeraftingu.

  Oczywiście nie wywalę kolejnych tysiecy złotych żeby kupić packraft. Ale mam stary ponton Czajka. Przełożyłem do niego siedzenie ze Sparka i przymocowałem rower. Na sucho wygląda nieźle. Zanim jednak pojadę pływac, musze zamocować kilka d-ringów w pontonie, żeby siedzisko było nie tylko wsadzone ale i zamocowane. W każdym razie mieszczę się ja, rower i obie sakwy.

 W drug stronę temat też wygląda że jest do ogarniecia. Jak się dobrze odciśnie powietrze, to ponton mieści się w sakwie. Do drugiej sakwy mogę spakowac pompkę, siedzenie i ciuchy na zmianę.


niedziela, 7 listopada 2021

Staw Borki na Szopienicach

  Smiesznie trochę targać taki duży kajak na taki mały staw. Ale skoro słońce o tej porze roku jest już tylko przez kilka godzin to trzeba je wykorzystać. Poza tym po Borkach pływałem ostatni raz...bardzo dawno temu, a od tego czasu trochę się zmieniły. Do tego chciałem w końcu sprawdzić jakie one są głębokie. Zbiornik powstał po zalaniu wyrobiska piasku, jak zresztą wszystkie w okolicy. Ci którzy pamiętają go jako dziurę w ziemi, mówili że ma 10-15m głębokości.

 Akwen wygląda tak:


 Długi na ok 700m (nie licząc tej wąziutkiej odnogi), szeroki maksymalnie na 150m. Od zachodniej strony mikra wysepka, kilka metrów długa. W latach 90 stał tam czasem wędkarski namiot. Obecnie tataraki ją tak rozsadziły że jest to bardziej kawałek błota wystający ledwo nad wodę niż wysepka.

 Od wschodniej strony jest odnoga szerokości 4m która sięgała aż do stawu Morawa. Zbiorniki były ze sobą połączone i dało się kajakiem z wypożyczalni na Morawie przepłynąć na Borki. Teraz niestety kanał jest na końcu zasypany a w większej części zarośnięty tatarakami.

 Ten staw ma  niestety najbrudniejszą wodę w okolicy. Aktualnie przejrzystość wody na Stawikach czy Morawie wynosi ok 1.5m, a na Borkach ok 40-50cm.

 Za pomocą linki z węzełkami i cegły zrobiłem pomiary głębokości. Realnie liczyłem na 5-7 metrów. W rzeczywistości najgłębsze miejsce jakie znalazłem to 3.8m. W tym miejscu dno jest twarde. W miejscach gdzie jest 1-1.5m  dno jest muliste (sonda wchodzi miekko). Przy plażach jest kilkumetrowy pas piachu pod wodą a potem muł.

 Ciekawostka: w 2019 UM Katowice pokazało plan udrożnienia tego kanału. Ma tam powstać mały most dla pieszych i rowerów.  Na razie nic się nie podziało w tym temacie :(  W ramach tego samego projektu, pod mostami kolejowymi na wschodzie ma powstać też ścieżka rowerowa którą można bezkolizyjnie przejechać z Morawy na Hubertusa. Szkoda że tam nie planują wydzielić kanału dla kajaków. Połączenie Hubertus-kanał-Morawa-kanał-Borki dawałoby 2.5km trasy kajakowej w linii prostej. A wypożyczalnia na Morawie przechodzi teraz ogromną modyfikację.

No cóż. Na koniec tradycyjnie film z pływania.


 


wtorek, 2 listopada 2021

Nietypowe rozwiązanie kwestii kamizelki asekuracyjnej.

  Przy poprzednim kajaku chodziła mi po głowie myśl jak zmniejszyć wielkość bagażu. Jednym z objętościowych elementów jest kamizelka. Pozbyć się nie można bo jest obowiązkowa i na pokładzie musi być. Ale w bagażu to dodatkowe 5-6litrów objętości.

 Pneumatyki wbrew pozorem nie zajmują o wiele mniej miejsca, z reguły są również cięższe.

 Na jednym z filmów na yt podpatrzyłem ciekawe rozwiązanie z UK. Zamiast kamizelki asekuracyjnej - PFD. PFD to skrót od personal flotation device. Brzmi nieźle. W praktyce to najzwyklejsza kamizelka ratunkowa tylu chomąto tyle że pompowana ustami a pozbawiona naboju z CO2.

 Najpierw kupiłem taką:


 Ten model jest produkowany nieprzerwanie od ponad 30 lat. Sprzedawał go Aqualung, Mares, Technisub i wiele innych firm produkujących sprzęt do nurkowania. W założeniu ma to służyć ludziom pływającym płytko przy powierzchni w ABC. W razie się  zmęczą, mogą nadmuchać i odpocząć.

 W praktyce okazało się że otwór na głowę jest za mały. Obciera szyję po bokach i ciężko ściągnąć bo nos zahacza. Do tego inflator (ta rurka do pompowania) jest otwierany przez przekręcenie,  wiec trzeba użyć dwóch rąk żeby go odblokować. No i paski są tak niefortunnie przyszyte że obcierają tył szyi.  Jak się ma na sobie piankę to pewnie się tego nawet nie zauważa, ale w koszulce już tak. Ten model zwróciłem.

 

 Następną kupiłem taką. Ma dużo większy otwór na głowę przez co nie haczę nosem. Szyi też nie obciera.  Boki są na tyle wąskie że nie przeszkadzają przy wiosłowaniu. Inflator ma lepsze zamknięcie. Działa na nacisk, więc można operować jedna ręką. W bagażu zajmuje miejsca tyle co nic. A przy tak wielkim pakunku  jakim jest Spark, każde ograniczenie dodatkowej objętości jest istotne.

 Kamizelka ma wypór 4.5kg czyli tyle co typowe kamizelki asekuracyjne.

 Ma ona jednak wadę - nie jest to kamizelka asekuracyjne ani ratunkowa, tylko urządzenie pomocnicze. Więc jeśli będziemy mieli wyjątkowego pecha  i trafi nam się kontrola w postaci upierdliwego funkcjonariusza to będzie mandat za brak kamizelki. 

 Przy czym uważam że szanse na to są znikome. A kamizelka całkiem nieźle się sprawdza na wodzie więc będę ją stosował.

 Jeszcze takie przemyślenie na koniec. Jakby do tej kamizelki dodać prosty nabój CO z ręcznym wyzwalaniem i zawór nadmiarowy to byłaby to świetna kamizelka ratunkowa. I przy okazji byłaby funkcjonalną kopią Sherwooda - KRW z lat 70 ubiegłego wieku.