To już taka tradycja, że dwa-trzy razy razy w roku muszę odwiedzić zalew Przeczycko-Siewierski. Akwen jak akwen, woda jeszcze się nie wyczyściła, poziom wody niski, dostępność wypożyczalni nadal niewielka.
Czarna Przemsza, widok na pierwszy próg.
Widok w dół rzeki. Słabo widoczne (prawie na samym końcu) czarne punkty na rzece, to paliki spowalniające nurt. Odstęp palik-palik wynosi około 120cm, do spłynięcia i kajakiem i mniejszym pontonem.
Odnowione ujście - najwyższe miejsce do lądowania za tamą.
Widok na akwen z dużej tamy.
Wylot wody ze zbiornika, widoczny ślad po dawnym poziomie wody. Brakuje nieco ponad metr do zalania. Akwen ma 5km kwadratowych powierzchni, do pełnego dopełnienia brakuje jeszcze ok 6mln ton wody.
Slady po największych poziomach ostatnich lat. 97 to niepobity rekord, a i tak tama miała jeszcze metr rezerwy. Szacun dla inżynierów którzy to projektowali.
Zachodnie pole namiotowe. Kiedyś była tu najlepsza miejscówka, teraz niestety okolica jest mocno zdewastowana. Cóż, zalew ze średnio czystą wodą, w dobie podróży do Egiptu, nie jest atrakcyjną opcją.
Most na północnym brzegu. Na razie nie ma co próbować.
Mały akwen powyżej dużego zbiornika. Kiedyś miał to być dalszy ciąg Pojezierza Zagłębiowskiego, ale wyszła tylko ta rura i skromny ciek wodny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz