Test

Ogromna prośba do wszystkich którzy tu zaglądają - komentujcie, to co czytacie. I jeśli możecie to piszcie skąd jesteście i jak trafiliście.

czwartek, 2 maja 2019

Sztoła w Bukownie - spływ spacerowy.

 Rzeczka Sztoła łaziła za mną od wielu lat. Kiedyś jeżdżąc do pracy widywałem ją dwa razy dziennie, i wyglądała z mostu nadzwyczaj urokliwie, ale jakoś nigdy nie było okazji żeby nią spłynąć. Kilka lat temu władze Bukowna zdecydowały żeby odcinek płynący przez Bukowno dostosować do spływów spacerowych. Usunięcie zwałek i śmieci z dna, pozwoliło przygotować fajny trzykilometrowy odcinek.
 Dwa tygodnie temu połączonymi siłami MOSIRu Sosnowiec i masy społeczników, wysprzątano całą Sztołę, aż do ujścia w Sosnowcu.
 Szkoda było nie spróbować. :)

 Początek poniżej zalewu, przy którym stoi restauracja Leśny Dwór. Brzeg umocniony - specjalnie dla kajakarzy.


Zdecydowałem się na ponton, bo kajaka trochę jednak szkoda, gdyby się okazało że będą zwałki. Młoda dała radę, mimo że na tej jednostce nie pływała dwa lata.


 Rzeka na tym odcinku ma 2-4 metry szerokości. Głębokość od 20cm do 1,5m. Woda czysta ale bardzo zimna. To taka cecha Sztoły, może być 35 stopni w cieniu, a woda będzie nadal lodowata.

 Następny ładny widok.
 Piaszczyste skarpy - najbardziej rozpoznawalny element tej rzeczki.

 Most dla pieszych. Ponieważ postawiony z pni, bez dokumentacji, projektu i zezwoleń - na obu wejściach są tabliczki "Wejście na własne ryzyko"

 Koniec spływu przez Bukowno. Po prawej łagodne ale bardzo śliskie wyjście na brzeg. Po lewej widać oddalony most, pod nim dwustopniowy próg. Kajakiem do spłynięcia.

 Dopłynęliśmy jakieś 200m za most kolejowy. Czyli jakiś kilometr dalej niż oficjalne miejsce zakończenia. Niestety, dalej było już sporo powalonych drzew i ponton żadną miarą by się nie przecisnął. Gdyby chcieć faktycznie wyczyścić rzekę do ujścia, to myślę że tygodnia pracy by było mało.


Jak się ponton suszył, poszliśmy dalej wzdłuż rzeki. Natrafiliśmy na jakieś ruiny - chyba stary młyn. Wcześniej był próg wodny, ale niedziałający. Rzeka tak bardzo zmieniła swoje koryto, że zarówno próg jak i młyn straciły rację bytu.

Najdalsze miejsce gdzie dotarliśmy (pieszo). Musieliśmy wracać po ponton. Na upartego dałoby się płynąć dalej, ale co 50-100m czekałaby nas przenoska. A koryto rzeki ma prawie prostokątny przekrój i wysiadanie na brzeg jest skomplikowane.


Przez następne kilka kilometrów rzeka wygląda tak. Są ludzie którzy spłynęli to pneumatykiem, ale prawdę mówiąc nie wiem jak.


Kilometr przed ujściem do Przemszy - niewielkie piaszczyste rozlewisko. Idealne miejsce na to żeby zalec i kontemplować uroki natury.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz