Zostało wybrać się gdzieś rowerem. Wybór padł na zbiornik Łosień. Wyprawa w zasadzie proforma bo w zbiorniku pływać nie można. Jest niedaleko (25km), kiedyś nawet pracowałem całkiem blisko niego, a jakoś nie było okazji żeby go zobaczyć.
Tyle pokazała mapa google. Sztuczny zbiornik, wybetonowany, powstały przy okazji budowy Huty Katowice. To po prawej stronie nigdy mnie nie zastanwiało, wygląda jak droga techniczna (których w okolicy masa) albo dziwnie zaorane pole.
Zbiornik nawet nie jest wybetonowany tylko bardziej wylany jakąś mieszanką betonu i asfaltu. Zdjęcie robione od płytszej strony, w kierunku na tamę. Po tej stronie głębokość nie przekracza metra. Przy samej tamie sięga metrów dziesięciu. Co jakiś czas zbiornik jest opróżniany i czyszczony z mułu.
Nadal jest to zbiornik techniczny, ale dawno temu pracownicy dogadali się z dyrekcją i został zarybiony. Połowy - tylko dla pracowników huty i jednocześnie członków koła wędkarskiego.
Dziś pogoda deszczowa, ale prawdę mówiąc nie wyobrażam sobie co za przyjemność tam łowić latem. Brzeg w tej postaci musi latem rozgrzewać się do obłędnych temperatur.
Miałem wracać, skoro zbiornik zobaczyłem, ale na wschód drogi dojazdowej, na szczycie nasypu mignął mi kawałek betonu. No kto układa krawężniki w lesie? Polazłem zobaczyć i okazało się że to nie krawężnik tylko ogromna ilość betonowych płyt. To miał być drugi zbiornik. Położony wyżej od pierwszego i z głebokością zachowaną na prawie całej powierzchni. Pomieszczenie na pompy i przepusty o wysokosci lekko licząc 10m, spietrzenie zbiornika oceniam na 8-9m.
Jak widać po zdjeciu satelitarnym, płyty nie leżą na całym obwodzie. Nigdy go nie ukończono. Wykonano 70% linii brzegowej, zbudowano komorę przelewową, poniżej zbiornika są ruiny budynku przepompowni.
Zawsze w takich przypadkach zastanawiają mnie dwie rzeczy. Po pierwsze, co się stało że budowę porzucono? Stracił rację bytu? Bo raczej technicznie problemu nie było, warunki gruntowe nie zmieniają się z metra na metr. Może skończyła się gotówka? Okolica była pełna obiektów których realizacja zatrzymała się wraz z upadkiem PRL.
A druga rzecz, co czuli ludzie którzy go budowali. Jasne, praca to tylko praca, ale jest w człowieku satysfackcja kiedy coś zostaje ukonczone. Kiedy widać że cała ta babranina miała sens. A tutaj? Przyszedł majster i powiedział "chopy, fajnie żeście kopali ale już starczy, nikomu to niepotrzebne".
I jeszcze taka ciekwostka. HK to była naprawdę olbrzymia inwestycja której ciężar odkształcił całą okolicę. Ten istniejący zbiornik, podobnie jak kiedyś Pogoria III były połączone rurociągami ze zbiornikiem w Goczałkowicach-Zdroju. To znaczy że ten ogromny przemysł potrzebował zabezpieczenia w wodę nawet z odległości 50km.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz